Bezczelny prezes

"Nie, on nie był rycerzem. Był diabłem w ludzkiej skórze. Kusił. Mamił. Wyzwalał najdziksze instynkty." Meg Adams kolejny raz serwuje swoim czytelnikom rozrywkę na wysokim poziomie. Gorący romans oparty na motywie "enemies to lovers" połączony z wątkiem sensacyjnym oraz z charakternymi i ciekawymi bohaterami, to idealna mieszanka, żeby przyjemnie spędzić długi, zimowy wieczór. Autorka udowadnia, że nie tylko wielkie, epickie powieści mają rację bytu, czasami wystarczy po prostu dobrze opowiedziana historia. I jasne, mogłabym się przyczepić, że zakończenie wątku sensacyjnego jest zbyt krótkie, za mało konkretne, ale nie będę, z jednego prostego powodu, podczas lektury "Bezczelnego prezesa" bawiłam się świetnie, tyle i aż tyle. Czytajcie.

„Choć znałam go zaledwie parę tygodni, gubiłam się w prawdziwych oczekiwaniach, pożądaniu, a przede wszystkim w naszej relacji. Gdy byliśmy razem, nie liczyło się nic innego.” Niekiedy splot różnych wydarzeń i kaprysów losu potrafi nam pozmieniać plany i życie. Tylko ktoś za tym wszystkim musi stać, bo od czegoś ta machina musiała ruszyć. Olga miała dostać awans, poprowadzić cały projekt ale niestety tak się nie stało. Jej firma został przejęta i teraz musi współpracował z nowym prezesem nie jakim Robertem w nowej fili w Krakowie. Jest uparta, zadziorna i pyskata w świecie deweloperskim, gdzie żądzą mężczyźni udowodniła, że kobieta też może dojść na szczyt. Pała nienawiścią do niego za to że odebrał jej wszystko na co tak ciężko pracowała. Nie zamierza mu niczego ułatwiać i nie będzie posłuszna tak jak on sobie tego życzy. Oj co to, to nie... Robert również jest uparty, arogancki, bezczelny i bardzo seksowny. Mrok i pewność siebie emanują z niego na każdym kroku i przyciągają. Zawsze dostaje to co chcę. A teraz chcę poznać prawdę i nie cofnie się przed niczym. Nie spodziewał się, że ta kobieta będzie tak nie ugięta i dotrzyma mu kroku w grze którą zaczęli prowadzić. Ich potyczki słowne, prowokowanie siebie nawzajem stają się ich codzienną rutyną. W końcu trafiła kosa na kamień, a granica między nienawiścią a miłością jest cienka. Tylko czy są gotowi na to uczucie i zaryzykują? Dokąd ich zaprowadzi ta gra? Co kryje się za tymi wszystkimi tajemnicami? I jak daleko będą wstanie się posunąć, by chronić rodzinny? Przygotujcie się na romans biurowy połączony z sensacją i kryminałem w którym intryga, niedopowiedzenia, kłamstwa, przepychanki słowne będą przeplatały się z pożądaniem, kuszeniem, namiętnością i bardzo gorącymi, wyuzdanymi scenami. O mamoooo jakie to było przyjemne w czytaniu, snucie domysłów bo nic nie było wiadome do końca, pobudzające wyobraźnie sceny, a wszystko działo się w swoim tempie dając czytelnikowi masę emocji i wrażeń. Fabuła dopracowana w każdym najmniejszym szczególe, bohaterowie jak zawsze wyraziści. Ta książka rozgrzeje was jak nic.

Ja byłam zachwycona i niesamowicie oczarowana. To, że książki Meg uwielbiam, nie jest już żadną tajemnicą, dla mnie ona pisze świetnie i trafia w mój gust.  Najlepsze w jej historiach jest to, że daje nam rodowych bohaterów i osadza fabułę w polskich realiach. I chyba to był ten największy plus, gdy zaczęłam przygodę z książkami Meg. Drugą rzeczą, za jaką pragnę ją docenić, to bohaterki. Twarde babki z charakterem, mające coś do powiedzenia i umiejące radzić sobie w życiu. Lubię gdy kobieta zna swoją wartość, mimo rzucanych przez los kłód pod nogi nie poddaje się, umie walczyć, jest mądra, inteligentna i do tego zjawiskowa, ale nie przesłodzona. Takie postacie spotykam właśnie w historiach napisanych przez Meg i liczę, że będzie ich coraz więcej.  Autorka w "Bezczelnym prezesie" funduje niesamowity rollercoaster doznań. Stworzyła erotyk, naszpikowany tajemnicą, ale i bardzo zmysłowy, kobiecy i cholernie romantyczny. Czuć było każdy moment zmysłowej gry, jaką toczyli ze sobą Olga i Robert. Ten duet zwalił z nóg nie tylko historią, jaką mieli do opowiedzenia, ale również tym jak zostali wykreowani.  Fabuła została osadzona w magicznym Krakowie, do którego ja sama uwielbiam wracać od czasu do czasu. Olga jest odnoszącą sukcesy kobietą w branży deweloperskiej, Robert okazał się nie tylko jej konkurentem na tym stanowisku, ale po przeniesieniu do innej filii również jej przełożonym. Od tego momentu bohaterka musi walczyć o każde uznanie szefa i podważać niekiedy jego absurdalne decyzje. A ta zabawa zaczyna się podobać najbardziej Robertowi, aroganckiemu prezesowi, dla którego Olga stanowi nie tylko zagadkę, ale i wyzwala w nim łowcze instynkty.  Książka wciągnęła mnie niemalże od samego początku, ponieważ każda pojawiająca się tajemnica, dziwne zachowanie bohaterów powodowały, że chciałam zamknąć już ostatni rozdział i dowiedzieć się dokąd to wszystko zmierza, a zaraz wiedziałam, że będzie ciężko rozstać się bohaterami, ponieważ tak dobrze spędziłam z nimi czas.  Oprócz wersji papierowej książkę znajdziecie na legimi i empik go, a ja nie mogę powiedzieć nic innego, jak gorąco polecam. #mustread na długie jesienne wieczory.