Agata i Karolina - czarno.czerwone.cc
20-03-2023
"Niektóre decyzje podejmujemy łatwo, lekko. Jakby od zawsze były oczywiste. Bo niektóre sprawy po prostu się, k...a, dzieją i nikt nie kwestionuje ich słuszności".
"Zostałam stworzona do bycia uległą, ale ze wszystkich sił pragnęłam z tym skończyć. Pytanie tylko, czy kiedykolwiek będę wystarczająco silna, by to zrobić".
▪️▪️▪️
Amelia Sowińska powraca z kolejnym tomem należącym do serii motocyklowej Bloody Blades MC. Tym razem głównymi bohaterami są Oscar Cruz znany jako "Fury" oraz Iris Zino. Gdy nasi bohaterowie pierwszy raz się spotykają dziewczyna jest zlękniona, złamana i co nikogo nie powinno dziwić ma trudności z zaufaniem gdyż przed laty została porwana. Wtedy też Fury obiecał sobie, że nigdy więcej nie spotka jej żadna krzywda biorąc nawet na siebie winę za to, czego dopuściła się Iris. Mimo iż stał się dla niej niezwykle ważny - był jej bohaterem, kimś o kim stale śniła i z kim pragnęła się związać Oscar po wyjściu z więzienia wcale nie ma zamiaru się do niej zbliżać.. Ale czy aby na pewno?
Patrząc na liczbę książek dotyczących serii motocyklowych czytelnik początkowo może pomyśleć, że będzie to kolejna historia z cyklu "hulający motocykliści", która nie będzie wnosiła nic nowego do naszego życia. Otóż błąd. Autorka ponownie stworzyła historię od której ciężko było nas odciągnąć za sprawą fabuły, która skrywa w sobie tajemnice, intrygę ale również i pewne niebezpieczeństwo. W kapitalny sposób Amelia Sowińska wplata w romans motocyklowy akcent thrillera psychologicznego, który zdecydowanie nadaje historii powiew świeżości. Zauważycie jak łatwo można manipulować człowiekiem i oszukać ludzką psychikę. Jeżeli chodzi o kreację bohaterów to ogromne uznanie i podziw należy się Iris. Chodź mimo tego iż z pozoru jest tą uległą, zastraszoną i potulną to momentami widzimy jak potrafi wyjść ze swojej skorupy próbując o siebie zawalczyć. My uważamy, że okazała się naprawdę silna zwłaszcza gdy jej instynkt przetrwania wziął górę. I chodź czasami czytając o wydarzeniach z przeszłości dziewczyny, które wywołały jej traumę denerwowałyśmy się mając ochotę wyciągnąć z książki jej oprawcę aby potraktować go w ten sam sposób to każdą rozgrywającą się scenę śledziłyśmy z zapartym tchem.
Dopiero na sam koniec książki wszystkie elementy układanki wpadną na swoje miejsce aby odkryć przed nami skrywaną przez lata prawdę
in_love_with_reading_books
13-03-2023
„Trzy lata w ciemności nauczyły mnie, że nawet najmroczniejsze dni w końcu przecina słońce.”
Iris Zino wylądowała w piekle na ziemi. Nie miała nadziei, że kiedykolwiek uda się jej z niego wydostać. Los jednak chciał inaczej. Postawił na jej drodze Oscara Cruza, szefa miejscowego klubu motocyklowego Bloody Blades. Fury nie tylko uratował ją z miejsca, gdzie doznała przeogromnego cierpienia, ale również wziął na siebie winę za zabójstwo, kiedy dziewczyna próbowała się bronić przed oprawcą. Uchronił ją od więzienia, by samemu spędzić tam rok. Teraz kiedy ma wyjść na wolność, Iris nie może doczekać się jego powrotu. Pragnie podziękować swojemu bohaterowi. Nie ma jednak pojęcia, że Fury zamierza trzymać się od niej z daleka.
„Skreśliłam w swoim małym, sekretnym kalendarzyku kolejną datę i uśmiechnęłam się sama do siebie. W końcu go zobaczę. Wreszcie będę miała okazję spojrzeć w oczy swojemu bohaterowi i podziękować mu za poświęcenie, którego dokonał.”
W swojej czytelniczej karierze nie przeczytałam zbyt wielu książek z motywem MC. Te, które poznałam, nie przemówiły do mnie, z tego właśnie względu nie sięgam często po powieści tego gatunku. Jednakże niedawno na horyzoncie pojawiła się Amelia Sowińska i jej fenomenalna seria „Bloody Blades MC”, która totalnie zmieniła moje nastawienie do tego wątku. W przeważającej części jest to zasługa stylu pisania Amelii, która wnosi w swoje historie coś więcej. Swoich bohaterów ubiera w trudną przeszłość, która przybiera w teraźniejszości różne formy. Kreując ich, odwala kawał dobrej roboty pod względem psychologicznym. Sprawia, że po przeczytaniu czuję się po prostu przeorana, zmęczona i wypompowana w tym pozytywnym sensie. Nie inaczej stało się w przypadku jej najnowszego książkowego dziecka, czyli „Fury”. Jest to bezpośrednia kontynuacja „Shade”, gdzie w epilogu mogliśmy zaobserwować, od czego zaczęła się historia Iris i Oscara. Zalecam poznanie pierwszego tomu, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, by poznać pełen obraz sytuacji. Wiele poruszanych wątków wynika właśnie z wydarzeń tam opowiedzianych, więc by uniknąć jakichkolwiek niedopowiedzeń, koniecznie najpierw przeczytajcie „Shade”.
Wracając jednak do meritum, po raz kolejny mam problem z napisaniem recenzji, tak wiele chciałabym móc powiedzieć, ale nie mogę. Nie chciałabym zepsuć w żaden sposób odkrywanie tej fantastycznej historii, bo „Fury” właśnie taki jest — jak układanka, której fragmenty stopniowo wskakują na właściwe miejsce. Zarówno fabuła, jak i bohaterowie i ich motywy są zagadkowe, niejasne, a przez to niesamowicie pociągające. Wchodząc w ten świat, musicie się liczyć z tym, że niełatwo będzie go Wam opuścić. Sama złapałam się na tym, że jak już zaczęłam czytać, to nawet nie zorientowałam się, kiedy dotarłam do połowy. Tak niesamowicie pochłonęły mnie te wydarzenia oraz chęć odkrycia sekretów Oscara. Od samego początku wiemy, że coś ukrywa, że coś go męczy i sprawia, że czuje się rozdarty względem Iris. Muszę przyznać, że irytowało mnie jego zachowanie, to jak czasem traktował dziewczynę, mieszał jej w głowie, jednakże z drugiej strony wiedziałam, że ta sytuacja również jest dla niego trudna, że z czymś się zmaga i starałam się to zrozumieć.
Iris zdecydowanie jest wyjątkową bohaterką, doznała tak wiele, a była wystarczająco silna, by to przetrwać. W momencie odnalezienia była złamana i przestraszona. Przeszła niesamowicie ciężką drogę, by przypomnieć sobie dawną siebie i zapomnieć o tym, co ją spotkało. Uważam, że Amelia świetnie zbudowała jej postać, na jej przykładzie ukazując zaburzenie psychiczne, nie powiem jednak jakie, bo częściowo jest to spojler wydarzeń. Zapewniam Was, że nie będziecie się nudzić, ta dwójka już o to zadba. Powieść jest dynamiczna, a fabuła skonstruowana tak, że nie będziecie chcieli oderwać się od niej nawet na chwilę. Amelii udało się wykreować między nimi dość ciekawą i nieoczywistą chemię. Ich relacja jest nieco specyficzna, ale jednocześnie wyjątkowa. W scenach zbliżeń odczuwalna jest namiętność, są niesamowicie gorące, można również rzec, że pierwotne, napędzane niepohamowaną potrzebą. Nie stanowią jednak centralnej części opowieści, a jedynie dodatek do tej skomplikowanej i porywającej historii. Ja to uwielbiam!
„Iris Zino była słodyczą, którą wykradłem lata temu i teraz miałem czelność chować ją przed całym światem, ale była tego warta. Warta każdej kropelki krwi moich braci i konsekwencji, jakie mogłem ponieść ja i całe Bloody Blades.”
„Fury” to powieść, która moim zdaniem nie należy do łatwych i lekkich. Wzbudza tak wiele skrajnych emocji, porusza niezwykle trudne i czasami niespotykane tematy, co niekoniecznie może spotkać się z pełnym zrozumieniem przez czytelnika. Uważam jednak, że serwuje emocjonalny rollercoaster, a zarazem psychologiczną ucztę — coś, z czego Amelia Sowińska słynie — że grzechem byłoby nieskosztowanie tej wybornej mieszanki. Kocham pióro autorki, uwielbiam to, jak swoimi historiami działa na moją głowę. Moim zdaniem jest to majstersztyk. Z niecierpliwością czekam na kolejne jej dzieła, by przekonać się, czym mnie jeszcze zaskoczy.