Ksiazka na jeden wieczór, przyjemna.
Jak zwykle Joanna Balicką nie zawiodła
Literatura Zmysłów
26-04-2022
Jeśli szukacie rasowej komedii romantycznej z motywem hate-love to koniecznie musicie sięgnąć po książkę Joanny Balickiej „Pożyczony narzeczony”! Muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak lekkiej i zabawnej historii. To kolejna książka autorki (po „Korepetytorze”), która pozytywnie mnie zaskoczyła. Drodzy czytelnicy chyba mamy na polskim rynku kolejną autorkę na światowym poziomie! O czym jest „Pożyczony narzeczony”?
Laura Stone prowadzi poukładane życie. Ma nadzieję na świetlaną i szczęśliwą przyszłość z narzeczonym u boku. Już za kilka dni ma wyjechać z nim na rodzinny zlot, podczas którego przedstawi swojego przyszłego męża rodzicom oraz siostrze. Niestety zanim do tego dochodzi narzeczony zostawia Laurę, mówiąc jej, że kocha inną. Załamana kobieta wypłakuje się na ramieniu przyjaciółki, która wpada na szalony pomysł. Pożyczy jej narzeczonego na miesięczny wyjazd, aby Laura mogła pochwalić się przed rodziną swoim „ukochanym”. Absurdalny pomysł! Zwłaszcza, że narzeczonym przyjaciółki jest Aaron Colder, który wielokrotnie upokarzał Laurę, kiedy chodzili razem do szkoły i który jest jej nastoletnią miłością. Laura odrzuca szalony plan i postanawia wybrać się do rodziny sama. Jak bardzo jest zaskoczona, kiedy na progu rodzinnego domu spotyka Aarona, który już przedstawił się, jako jej narzeczony. Teraz oboje zmuszeni są przez miesiąc udawać zakochanych. O dziwo idzie im to bardzo dobrze. Nie szczędzą sobie ukradkowych spojrzeń, gorących pocałunków i czułych słówek. Czy to, co zaczynają czuć do siebie też jest udawane? Czy pozwolą sobie na coś więcej, kiedy okaże się, że oboje żyli w kłamstwie?
„Pożyczony narzeczony” to przyjemna lektura przyprawiona lekką pikanterią i sporą dawką humoru. Ogromnym plusem historii są jej bohaterowie. Laura jest zabawną kobietą, która dba o stosunki rodzinne, lubi fantazjować i pisać barwne historie. Jest znakomitą przyjaciółką, dobrą siostrą i stara się być wzorową córką. Aaron zdaje się być jej przeciwieństwem. Jest gburowaty i bezczelny. Jednak z każdym dniem spędzonym u boku szalonej Laury, Aaron otwiera się i zaczyna od nowa smakować życie i szukać czułości. Ich relacja szybko się zmienia od niechęci po zauroczenie. Autorka świetnie opisuje ich relacje nie szczędząc humoru oraz ironii. Joanna Balicka pisze świeżo i lekko. Zręcznie wplata w fabułę różne zwroty akcji i intrygi. Czytanie „Pożyczonego narzeczonego” to czysta przyjemność. Serdecznie polecam ten tytuł i niecierpliwie czekam na kolejne książki.
@/bargielczyta
11-03-2022
Jestem szczerze zaskoczona tą książką bo była naprawdę dobra. I TO BARDZO DOBRA. Jeśli jesteście ze mną od jakiegoś czasu, to wiecie, że pozycje od Joasi nieszczególnie przypadają mi do gustu. Myślałam, że tak również będzie z tą, lecz ta zdecydowanie trafia na półkę książek, do których chętnie wrócę.
Laura - cóż, była.. w porządku. Nie lubię się wypowiadać na temat bohaterek w książkach, bo zwyczajnie nie wiem jak je opisać.
Pasją dziewczyny jest pisanie, co w przeszłości przyniosło jej sporo nieprzyjemnych sytuacji.
Ni stąd ni zowąd rzuca ją jej narzeczony, przez co nie ma z kim pojawić się na corocznym zjeździe w jej rodzinnym mieście. Na pomoc przychodzi jej przyjaciółka, która proponuje jej pożyczenie swojego własnego narzeczonego. I to dosłownie.
Na początku cała ta sytuacja z Aaronem na czele wydaława mi się absurdalna. Pożyczenie narzeczonego? Sami przyznajcie, że to trochę nierealne w dzisiejszych czasach. Ale jednak.
Aaron zgadza się pojechać i przez miesiąc udawać narzeczonego Laury.
Relacja bohaterów jest opisana bardzo dobrze. Nic nie dzieje się za szybko, nic za wolno. Wszystko w sam raz. Aaron cóż, to kolejny mój misio, którego czyny przyprawiały mnie o stado motyli w brzuchu. Chociaż na końcu, zaczął mnie trochę irytować, bo robił się strasznie niezdecydowany. Ale to taki mały szczegół, który mogę mu wybaczyć.
Co do całokształtu książki nie mam żadnych ale. Porównując styl pisania do poprzednich książek autorki jakie czytałam, tutaj jest naprawdę o wiele lepszy i przyjemny. Podejrzewam, że gdyby nie nawał nauki pochłonęła bym książkę w dwa wieczory, bo jest naprawdę dobrze napisana i poprostu fajna.
Jeżeli chcecie się oderwać od rzeczywistości i codziennych obowiązków czytając taki słodki romansik z motywem hate to love to to jest właśnie to czego szukacie.
Stare powiedzenie mowi: dobry zwyczaj - nie pożyczaj. Jeszcze lepszy? Nie oddawaj.
books_inspired_
24-02-2022
Laura Stone jest trzydziestoletnią kobietą, z ułożonym życiem, świetna praca i narzeczony to wszystko czego potrzebuje.
Jednak pewnego dnia jej szczęście pryska, gdy dowiaduje się, że jej mężczyzna odchodzi do innej. Jest przerażona tym faktem oraz tym jak pojawi się na rodzinnym zjeździe bez ukochanego, o którym wszyscy wiedzieli, ale nie mieli okazji jeszcze poznać?
Zrozpaczona, spotyka się z przyjaciółką Naomi, by się jej wyżalić, a ta wpada na genialny pomysł, że jej chłopak z nią pojedzie w roli narzeczonego. Laura jest sceptycznie nastawiona do tego pomysłu, bo tym chłopakiem okazuje się być Aaron Colder, licealna miłość i obsesja Laury, przez którą spotkało ją wielkie upokorzenie. Jak miałaby wytrzymać miesiąc w towarzystwie mężczyzny, który ją nienawidzi i udawać że się kochają?
~ ~ ~
Naomi jednak ma swój plan i Aron pojawia się w Aspen jeszcze przed Laurą.
Spędzanie ze sobą prawie każdej chwili i udawanie prze rodziną zakochanych, zbliża tę dwójkę do siebie. I gdy wszystko wydaje się iść w dobrym kierunku pojawia się były Laury. Kobieta wtedy odkrywa coś, co zniszczy wszystko. I stanie przed trudnym wyborem.
~ ~ ~
Powiem Wam tylko tyle, że książka jest naprawdę świetna. Styl pisania autorki, kreacja bohaterów i emocji, które możemy poczuć przerzucając kolejne strony to po prostu mistrzostwo. Czekam na kolejne książki autorki.
@historie_budzace_namietnosc
21-02-2022
„Dobry zwyczaj - nie pożyczaj”
Coś w tym jest. A bohaterowie „Pożyczony narzeczony” się o tym przekonali. Nie mogłam się oprzeć tej pozycji i byłam ciekawa co przygotowała dla nas autorka. Powiem tak działo się tam całkiem sporo. Romans z wątkiem hale-love i dobrym humorem, to dobra pozycja na poprawę humoru. Przez całą książkę jak i pisząc recenzje w głowie miałam piosenkę Sylwi Grzeszczak „Pożyczony”, jakoś idealnie mi pasuje do tej historii.
Pożyczanie nigdy nie kończy się dobrze.
Laura niespodziewanie zostaje porzucona przez narzeczonego, którego miała przedstawić rodzinie na zjedzie. Nie wiedząc co ma zrobić, szuka pocieszenia u przyjaciółki. Która wpada na dość szalony pomysł. Proponuje jej swojego chłopaka - Arona, na ten czas. Nie bardzo im to pasuje. Po pierwsze dla tego, że o mało nie została potrącona przez niego, a po drugie znają się z przeszłości i to właśnie on jest jej niespełnioną młodzieńczą miłością. Dokąd ich ta zabawa zaprowadzi? Bo Laurą nie potrafi zapomnieć o upokorzeniu jaki jej zafundował w liceum. Po za tym chce być fair wobec przyjaciółki, tylko czy ona jest fair wobec niej? Czy uczucie znowu się obudzi? Między Laurą i Aronem od początku iskrzyło, ale najpierw były to kłótnie i dogryzanie. Które z czasem zaczęły przeradzać się w coś głębszego. Czy ulegną pokusie? Czy miesiąc udawanego narzeczeństwa może przerodzić się w coś prawdziwego, czego oboje pragnęli?
Lekki styl pisania, dobra fabuła i bohaterowie sprawiają, że nie można się oderwać od tej książki. Znajdziemy tu podziały pisane z perspektywy bohaterów. Dzięki czemu możemy poznać ich uczucia, problemy, dylematy i sekrety. Znajdzie się również wredna postać, która knuła cały czas. Szczerze miałam ochotę tej postaci zrobić krzywdę. Czytając uśmiechałam się, ale w niektórych momentach łezka w oku się zakręciła. Joanna Balicka zaprezentowała się nam z innej strony, tej bardziej romantycznej. Naprawdę miło spędziłam czas przy tej pozycji. Nie po raz pierwszy widzimy, że między miłością i nienawiścią jest cienka granica która czeka na przekroczenie, a los już o to zadba żeby tak się stało.
Literacka_wkretarcia
14-02-2022
▪︎Aaron i Laura znali się jeszcze z czasów szkolnych. Aaron był tym jednym z najpopularniejszych chłopaków w liceum. Był jednym z najbardziej uznanych hokeistów, tzw. szkolny bad boy, który otaczał się wielkim gronem znajomych. Po prostu dwoma słowami był duszą towarzystwa i wszędzie go było pełno jednak Laura nie była taka jak on. Mogę śmiało ją określić, że była taką szarą myszką oddaloną od całego społeczeństwa. Niczym ciekawym się nigdy nie wyróżniała. Jednak Laura miała pewną słodką tajemnicę, o której nikt nie wiedział. Cicho podkochiwała się w Aaronie, a jedna sytuacja sprawiła, że totalnie ją znienawidził co doprowadziło Laurę do totalnej rozpaczy. Dodatkowo pogorszyło to zachowanie Aarona, który wtedy specjalnie postanowił ośmieszać publicznie Laurę. Jednak los lubi być przewrotny i po kilku latach ich drogi znowu się łączą jednak w totalnie niecodziennej sytuacji, gdyż poukładane życie Laury się całkowicie rozpada. Jej narzeczony zostawia ją z dnia na dzień, a spotkanie rodzinne, na którym miała przedstawić mężczyznę swojego życia coraz szybciej się zbliża. I tutaj pojawia się przyjaciółka kobiety Naomi, która postanawia jej pomóc, „pożyczając” jej narzeczonego, którym jak się sami domyślamy okazuje się Aaron. Dla tej dwójki wydaje się być to całkowicie nienormalne. Jednak zadajmy sobie pytanie czy jednak zgodzą się na ten plan? Jak potoczy się dalej relacja Aarona i Laury? Czy może się coś zmieni i młodzieńcza miłość powróci?
▪︎Laura Stone, czyli nasza główna bohaterka. Z szarej myszki stała się jak najbardziej atrakcyjną pewną siebie kobietą, chwilami naprawdę potrafiącą pokazać swoje pazurki. Przez te kilka lat naprawdę bardzo się zmieniła i otworzyła na świat. Pomimo że czasami podejmowała naprawdę zbyt pochopne decyzje to taka już jest i nie da się tego zmienić. Śmiem też powiedzieć, że chwilami miała bzika na punkcie kontroli mimo wszystkiego i wolała trzymać się ustalonego planu. Uwielbiam jej postać i aurę, jaka wokół siebie wytwarza. Jest jedną z takich bohaterek, których nawet nie da się nie lubić.
▪︎Aaron Colder skradł po prostu moje serce. Choć chwilami naprawdę mnie wkurzał i miałam wrażenie, że sama mu przywalę. Z dupka z liceum wyrósł na poukładanego i nadal przystojnego mężczyznę o silnym charakterze, który stawia na swoim i zawsze wie, czego chce od życia jednak naszedł taki moment jego własnego zagubienia i sam nie wiedział już co ma robić i co czuć jednak wcale się mu nie dziwię jednak przez sytuacje, w której się znalazł. Uważam, że pomimo wszystkiego to kolejna męska postać świetnie wykreowana przez Asię.
▪︎Relacja tej dwójki była niesamowicie trudna. Nigdy nie mieli zbyt łatwo. Najpierw sytuacja w liceum, a teraz to, ale jak to mówią od nienawiści do miłości jest tylko jeden krok. Chemia pomiędzy nimi była wyczuwalna na kilometr. A ten wyjazd dodatkowo naprawdę im sporo pokazał. Dla obojga liczą się te same wartości, czyli miłość wierność i najważniejsze zrozumienie, którego niestety w niektórych relacjach w tych czasach jest zbyt mało. Jednak właśnie to oni, pomimo że różnili się od siebie to wzajemnie rozumieli jak nikt inny. No i dodatkowo te ich przepychanki, które uwielbiam i nieraz się na nich pośmiałam.
▪︎ Muszę jeszcze wspomnieć o dwóch postaciach, które niesamowicie mnie wkurzały, a chodzi mi tutaj o Oliwię, czyli siostrę Laury, która dosłownie do każdej sytuacji się wtrącała. Rozumiem, że chciała dobrze, ale chwilami naprawdę myślałam, że wyjdę z siebie. Nie lubię takich osób, pomimo że w jakimś stopniu sama jednak taka jestem.
▪︎Drugą postacią za to jest Naomi, czyli tak jak wcześniej wspomniałam przyjaciółka Laury, a narzeczona Aarona. Po prostu fałszywa małpa i najchętniej sama bym wykopała jej grób. Nie potrafię zrozumieć jej postępowania, jakby jak można taką rzecz zrobić drugiej osobie w szczególności jeszcze tak bliskiej sobie. Zamiast wsparcia jedyne, co jest to głupia rywalizacja. No i też pamiętajmy o tym, że jaka normalna kobieta „pożycza” swojego narzeczonego no halo?
▪︎Na końcu powiem wam, że tutaj autorka znacznie pokazała się z innej strony. Jest to chyba jedna z najdelikatniejszych powieści, jakie stworzyła Asia i powiem wam, że te jej wydanie naprawdę mi się podoba. Jestem do granic zachwycona i już Asia sama o tym dobrze wie.
Laura to szczęśliwa trzydziestolatka z narzeczonym u boku i stałą pracą. Lubi mieć kontrolę nad swoim życiem, więc ma wszysyko zaplanowane od A do Z. Nagle odchodzi od niej narzeczony, a ona właśnie ma się wybrać na rodzinny zjazd. Jej najlepsza przyjaciółka Naomi, proponuje, że pożyczy swojego narzeczonego. Może i Laura by się na to zgodziła, gdyby nie fakt, że narzeczonym Naomi jest jej młodzieńcza miłość. Naomi jest niczego nie świadoma, a Aaron zdaje się, że nie pamięta Laury. Nic bardziej mylnego. Aaron doskonale pamięta Laurę i zgadza się udawać jej narzeczonego. Co z tego wyniknie?
"Pożyczony narzeczony" to lekka i przyjemna komedia romantyczna z motywem hate-love. Królują tutaj śmieszne dialogi i przekomarzania bohaterów. Z każdą stroną widać rosnące napięcie i pożądanie między nimi. Idealnie tutaj sprawdziło się powiedzenie, że miłość od nienawiści dzieli cienka linia. Nie brakuje również rozterek, czułości i intryg. Szczerze mówiąc, myślałam, że do zbliżenia dojdzie wcześniej, ale to tylko dowodzi temu, jak autorka wszystko dobrze przemyślała. Bohaterowie wykreowani bardzo realistycznie. Laura ma duszę romantyczki i jest silną kobietą, która zapragnie walczyć o swoje. Aaron to taki trochę bad boy. Jest bardzo arogancki, ale przy bliższym poznaniu zyskuje sympatię.
Podoba mi się nowa, romantyczna odsłona Joanny Balickiej. Gratuluje rewelacyjnej powieści i z niecierpliwością czekam na następne!