in_love_with_reading_books
26-03-2023
„Ile razy będę musiał ją tak zranić, żeby to, co zrobiła, zabolało ją tak mocno jak mnie?
Ile razy wystarczy, żebym uwierzył we własne słowa i przestał mieć głupią nadzieję, ze może nie udawała choć części z tego, co się działo?
Ile czasu będę potrzebował, by też ją znienawidzić i wybić sobie w końcu z głowy?”
„Prosta zemsta” to jedna z najbardziej wyczekiwanych w ostatnim czasie przeze mnie kontynuacji. Kto czytał „Prosty zakład” i zna jego zakończenie, z całą pewnością podzielał te same odczucia. Widząc publikowane fragmenty w mediach społecznościowych, wiedziałam, że będę musiała przygotować się na ból. Jak mogłoby być inaczej, skoro pierwszy tom zakończył się w tak bolesny, zwłaszcza dla Cala, sposób?
Tym, co urzekło mnie już wcześniej to charakterystyczne napięcie, które towarzyszyło kontaktom głównych bohaterów. Tutaj także tego nie brakuje. To przyciąganie jest tak wyczuwalne, niemal hipnotyzujące, mimo iż oboje cierpią na skutek tamtych wydarzeń. W Calebie drzemie również rozgoryczenie i pragnienie odwetu na wszystkich, którzy brali udział w ośmieszeniu go. Jego celem staje się O, gdyż zemsta na pozostałych mogłaby skutkować wyrzuceniem ze szkoły. Szybko przekonujemy się, że to nie te uczucia są najsilniejsze. To tęsknota, nie tylko za sobą nawzajem, ale też za tym, co oboje utracili, gdy prawda wyszła na jaw. Zarówno Cal, jak i O, są rozdarci. On nie potrafi obdarzyć jej ponownie zaufaniem, a ona tak bardzo pragnie odpokutować swoje czyny. I nie jest łatwe. W końcu jak udowodnić to, że poza tym zakładem poznał prawdziwą Octavię?
Bohaterowie niejednokrotnie poddawani są próbie. To tak strasznie bolało, bo rozumiałam postępowanie obojga. Było w pełni zasadne. Ale z drugiej strony tak bardzo chciałam, żeby w końcu się pogodzili. Nie ukrywam, te momenty, gdy Cal robił O pod górkę, odwaliły kawał dobrej roboty, dodały odpowiedniego dreszczyku. Tyle że jednocześnie było mi tak cholernie szkoda dziewczyny, skoro wiedziałam, co tak naprawdę czuje. To, że zgodziła się znosić to wszystko, byle odpokutować czyny, których tak bardzo żałowała, łamało mi serce. A fakt, że wszystko, co robił jej Caleb, jednocześnie raniło też jego, łamało moje serce podwójnie. Czytając, zaznaje się tak wiele emocji. Złość. Smutek. Rozgoryczenie. Tęsknotę. Miłość. Pragnienie. Żal. Rozpacz. Wszystkie ich uczucia, odczuwałam dogłębnie. Uważam, że Agacie fenomenalnie udało się je przekazać. Stworzyła historię, która trafia w sam środek serca i nie ma mowy, aby je opuściła. Nie skupia się wyłącznie na wątku zemsty, uwypukla też silne więzy rodzinne, a także pokazuje piękną odsłonę przyjaźni. Caleb trafił na naprawdę wspaniałych przyjaciół, którzy w tych trudnych chwilach byli dla niego opoką. Agata dała nam też zalążek historii Dennisa i muszę przyznać, że gdy zdradził O swoją przeszłość, uroniłam niejedną łzę.
Autorka posiada świetne pióro, o czym z pewnością wiecie. Kreuje też niesamowicie porywające historie, które zaskakują zwrotami akcji. Tworzy barwne i charakterne postacie, co wyraźnie widzimy w przypadku Caleba i Octavii. O jest jak ogień, zadziorna, zabawna, naprawdę nie da się nie obdarzyć jej sympatią. Ale Caleb… ja nie wiem, jak Agacie udaje się tworzyć tak niesamowitych mężczyzn. Caleb to kolejny facet Agaty, dla którego przepadłam. Kocham go, zapisuję na listę mężów książkowych i na pewno nie oddam. Oboje przeszli niełatwą drogę, ich uczucie zostało poddane niejednej próbie, ale dzięki temu staje się silniejsze, niepokonane. Z całą pewnością nie będziecie się nudzić. I chociaż Wasze serca zostaną złamane, to Cal i O je posklejają.
„– Obiecałeś mi wtedy, że będę twoja – dodaje.
– Mówiłem to do innej dziewczyny w zupełnie innym życiu.”
Nie skłamię, gdy stwierdzę, że dylogia „Prosta zabawa” to na ten moment dla mnie najlepsza opowieść o nastolatkach, jaka w ostatnim czasie ukazała się na polskim rynku wydawniczym. Dawno nie czytałam czegoś tak świeżego i wyróżniającego się, a przy tym tak pochłaniającego, jak historia Cala i Octavii. Mimo iż jestem świeżo po lekturze, to już tęsknię za tymi słodziakami. Ich droga, choć wyboista, udowodniła, że prawdziwe uczucie zwycięża. Pokazała też, jak kruche bywa zaufanie i że niełatwo jest je odzyskać. Wiem, że będę do nich wracać, bo głęboko zapadli w moje serce. Teraz niecierpliwie wyczekuję historii Dennisa i z całą pewnością się nie zawiodę. Czy muszę dodawać, że polecam?
„Prosta zemsta” to historia o zemście, która prosta jest jedynie z tytułu...
To bezpośrednia kontynuacja losów Octavii i Caleba z „Prostego zakładu”, który został przerwany w bardzo emocjonującym momencie. Octavia po zakończeniu swojej misji wróciła do normalności pewna, że Cal jej nie odnajdzie. Jednak chłopak bardzo skupił się na tym, by ją znaleźć i szybko pojawił się w drzwiach jej domu. Co się stanie dalej? Bo "bomba" w najgorszej możliwej postaci została zrzucona, więc teraz trzeba radzić sobie z konsekwencjami jej wybuchu...
Jeśli ktoś spytałby o definicję czystego bólu i emocji, powiedziałabym „Prosta zemsta”. Uważam, że postacie zostały tak wyraziście napisane, że nie da się ich pomylić z żadnymi innymi, nie ma identycznych charakterów, a to coś, co uwielbiam oraz zawsze znajdę w książkach Agaty – różnorodność. A właśnie dzięki tej wyrazistości i autentyczności wczuwamy się tak mocno w ich historię. Przeżywamy ją z nimi. Czujemy ich emocje. Żyjemy nią.
Ja właśnie to robiłam. I to za każdym razem, bo czytałam ją wielokrotnie. Jednak wcale nie przeszkadzało mi to, że już wiem co wydarzy się dalej, bo mimo to „Prosta zemsta” przy ponownym czytaniu zawsze urzekała mnie na nowo. Zarówno pierwszy jak i drugi tom wciągnęły mnie bezpowrotnie, bo (tak jak już pisałam) tym światem i historią bohaterów się po prostu żyje. Są tak dobrze wykreowani i napisani, że wręcz czuje się wylewające z kartek emocje. I to nie jest tak, że w tej trudnej sytuacji, w której znaleźli się Cal i O, nie da się zrozumieć ich zachowania. Ich rozterki też są dobrze opisane, przez co niektóre momenty naprawdę rozrywały serce na pół.
Octavia i Caleb to postacie, które naprawdę mocno się skrzywdziły, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, żeby ich historia mogła skończyć się inaczej. Kocham ich duet całym sercem, bo połączenie ich charakterów, szczególnie tej zadziorności i sarkastyczności, sprawia, że razem tworzą naprawdę wybuchową parę. Oboje zasługują na wszystko co najlepsze, pomimo swoich błędów. Bo ważne jest żałować i je naprawiać.
Dosłownie nie potrafię znaleźć tu żadnego minusa. Każdy charakter wnosił coś świeżego i indywidualnego do całokształtu historii, a dzięki temu wszystko się uzupełniało. Drugi tom zdecydowanie nie odstaje od pierwszego, ani odwrotnie. Oba utrzymują się na bardzo wysokim poziomie, a ciągle nakręcana akcja nie pozwalała odłożyć książki. Zwroty akcji, emocjonujące sceny i cudowny klimat – to znajdziecie w tej historii. Tu po prostu nie dało się nudzić. A jeszcze gdy pojawiał się Dennis, na mojej twarzy od razu pojawiał się uśmiech.
(❗Ten akapit może zawierać drobne spoilery ❗) No właśnie, Dennis... Największy śmieszek i przykład przyjaciela, którego każdy chciałby mieć w swoim życiu. Po prostu nie jestem w stanie ubrać w słowa mojej miłości do tej postaci i jak boli mnie to, że jest on tylko (i AŻ!) postacią na papierze
wioletreaderbooks
22-02-2023
Zakład, który nie zakończył się dobrze dla obu stron. Czy czasami nie jest tak, że każdy jest przegranym, każdy coś stracił ? Czy czasem nie mamy ochoty zemścić się za coś, co nas zraniło ? Octavia wie jak smakuje zemsta, ale też wie jak smakuje strata zaufania. Nienawiść jaką obudziła w Calebie sprawia, że nic już nie jest takie jakie było. Ale tak naprawdę kto mówi prawdę, kto jest tym złym, a kto jest tu najbardziej zranionym ?
„Moje serce drga niepokojenie, wyrywając się w jego kierunku, bo nie, nadal go nie zapomniało. Nadal za nim tęsknię. Nadal go kocham.”
Octavia ma w planie trzymać się od wszystkich z daleka, chce żyć w spokoju, pomimo, że jej serce krwawi. Ale Jenkins nie da o sobie zapomnieć, zwłaszcza, że zraniony chłopak postanawia się odegrać i to nie będzie nic przyjemnego. Zakład, który zamienił się w coś więcej. W gamę uczuć, które wywołują w czytelniku wiele emocji, wiele niewiadomych i jeszcze więcej...
„Pieprzone serce, chociaż zmiażdżone, nadal bije dla niej."
Agata stworzyła serię, która przedstawia bohaterów wchodzących w życie i jednocześnie poprzez młody wiek już doświadczonych. Każde z nich oberwało, każde z nich zna czym jest ból, cierpienie, ale także strata. Ale czy miłość, która kiedyś się zaczynała tlić zwycięży nad tymi uczuciami ? Czy miłość mimo wszystko wygra ?
„Jest moją używką, specjalną odmianą, bo żadna inna nie wpływa na mnie w ten sposób.”
Seria naprawdę, która wciąga, powoduje wiele znaków zapytania i jest ciekawie rozegrana. Styl Agaty nie męczy, nie sprawia, że czytelnik się nudzi. Autorka ma lekkość i od zawsze to u niej podziwiam. Dodatkowo nie zabraknie kreatywnych zwrotów akcji i takiej kropki nad i, co zawsze dopracowuje i sprawia, że dlatego tak lubię sięgać po jej książki.
Agata nigdy nie zawodzi pokazuje klasę i ten swój dar do pisania.