Złotowłosa i Książki
01-05-2021
Mina Davis po śmierci męża zostawia Waszyngton. Kupuje stadninę w małym Downey River. Kobieta stroni od ludzi. Nie nawiązuje przyjaźni a w małym miasteczku plotka goni plotkę. Spekulacja, spekulację. Szczególnie, gdy do miasteczka powraca po czterech latach Rafael Torros. Przez to, że jest kryminalistą ciężko mu znaleźć pracę. Każdy się go obawia. Aż nagle trafia do Miny. Pomaga kobiecie w prowadzeniu farmy. Czy zaufają sobie na tyle, by podzielić się bolesną przeszłością? Czy uda im się zaakceptować to co było i ruszyć na przód?
To moja pierwsza styczność z twórczością autorki. Nie było mi bowiem dane zaznajomić się z debiutem. Ale mam w planach czytelniczych "Narzeczona na chwilę". W najnowszej książce autorka porusza problem straty ukochanej osoby oraz przejścia żałoby na swój sposób. Znajdziemy tu także chęć powrotu do normalności oraz patrzenie na człowieka przez pryzmat tego, co zrobił. Jak również terapeutyczne właściwości obcowania z końmi. Pani Monika pokazała, że naprawdę jest ciężko żyć dalej, kiedy za człowiekiem ciągnie się przeszłość. Kiedy człowiek stara się jak tylko może, a drzwi nie chcą się otworzyć. Potrzeba odpowiedniego momentu i odpowiedniej osoby, by zawiasy zaskrzypiały, by ciężkie drzwi mogły stanąć otworem. Bardzo trafny pomysł na fabułę. Spodobał mi się. Autorka skupiła się swoich bohaterach. Oddała wszystkie pożądane cechy charakteru i osobowości. Mina Davis rzuca się w wir pracy, by zagłuszyć ból i stratę By dać sercu odpocząć i czas na regenerację. A ono cały czas krwawi. Nie tak łatwo i szybko przeboleć stratę prawdziwej miłości. Mina to uparta, ambitna i samodzielna kobieta. Stara się wszystko robić sama, aby unikać kontaktu z ludźmi. Mimo bogactwa jest skromna i troskliwa. Nie jest jedna z tych wielki pań, które muszą mieć wszystko z najwyższej półki. Dla niej liczy się człowiek. To jaki jest a nie stan majątkowy. Radość i szczęście zostało jej brutalnie odebrane zostawiając powagę i bezmiar cierpienia. Ten obraz został dosadnie przedstawiony i co trochę poruszany w powieści. Rafael Torros jest fajnym mężczyzną. Mimo swojej przeszłości jest łagodny i empatyczny. Troskliwy i cierpliwy. Opanowany o dużym sercu. Odwagi również nie można mu odmówić. Stara się szukać pozytywów w każdej sytuacji. Stara się, choć nie jest mu łatwo. Co rusz los rzuca mu kłody pod nogi. A on otrzepuje spodnie, podnosi się i idzie dalej. Ich relacja jest mocno tajemnicza. Nic o sobie na wzajem nie wiedzą a powoli się do siebie przybliżają. Stopniowo budują sobie wzajemne zaufanie. Relacja się zacieśnia, wkracza przyjaźń a tajemnice, niczym kat stoją nad głową i czekają. Autorka pokazała uroki mieszkania w małej miejscowości. Plotkarstwo ludzi, nadmierne interesowanie się innymi i morze plotek. Lektura od początku wciąga. Autorka ma lekki i przyjemny styl. Historia jest spójna i intrygująca. Może poza wyjątkiem pewnej kobiety z przeszłości Rafaela. Rozliczenie z przeszłością ok, ale jak na tak mały wątek jest w moim odczuciu zbędną postacią. Mam również pewne zastrzeżenia odnoście pewnej męskiej postaci. Pojawienie się jej pod koniec burzy spokój i wprowadza zamęt. Pojawia się znikąd. Dzięki niej Rafael pokazuje dobre serce - wszak mógł postąpić inaczej. Ale w moim odczuciu ta postać powinna dostać o jeden rozdział więcej, jeśli już się pojawiła. By nie wyglądało to tak, jakby wyskoczył niczym Filip w Konopii. Troszkę zabrakło mi głębszego powiązania. No i najważniejsze - emocje. Napięcia erotycznego brak. Tych iskier i chemii. Jakieś tam namiastki były ale jak na romans to za mało jak dla mnie. Finisz był przewidywalny ale i tak w moim odczuciu inny by tutaj nie pasował. Był idealny. Książkę przeczytałam ekspresowo. Wystarczyło mi kilka godzin. Jeśli szukacie czegoś na wieczór, co Was zrelaksuje, to myślę że możecie po nią sięgnąć. Zbiera różne opinie ale wszyscy mamy inny gust. Zawsze zaznaczam, że najlepiej przekonać się samemu czytając powieść i dopiero wtedy określić się po której stronie stanąć.
barbara.and.her.books
18-04-2021
Mina Davis po śmierci swojego męża kupuje położoną nad rzeką stadninę koni i wyprowadza się z Waszyngtonu. Nie ma zamiaru zaprzyjaźniać się z mieszkańcami położonego obok miasteczka i woli spędzać czas w towarzystwie zwierząt.
Po odbyciu kary pozbawienia wolności, Rafael Torros, wraca do rodzinnego miasteczka. Niestety nie zostaje miło przywitany przez jego mieszkańców i nie może znaleźć żadnej pracy.
Mężczyzna dowiaduje się, że nowa właścicielka stadniny poszukuje pracownika i o niej również nie krążą miłe plotki. Okazuje się, że Rafael nie ma wyjścia i szuka u niej zatrudnienia.
.
.
„Uwięzieni w przeszłości” są powieścią jednotomową autorstwa Moniki Serafin, którą możecie kojarzyć z bardzo przyjemną serią „Narzeczona”. Tym razem jednak Autorka pokusiła się o to, aby poruszyć nieco głębsze tematy i przyznam szczerze, że moim zdaniem wyszło jej to naprawdę dobrze.
Główna bohaterka tej opowieści to Mina Davis – młoda kobieta, która po śmierci ukochanego męża sprzedała udziały w firmie i kupiła stadninę koni niedaleko niewielkiego miasteczka Downey River. Opuściła Waszyngton, gdzie wszystko przypominało jej o zmarłym i rozpoczęła swoje życie na nowo, a przynajmniej próbowała to zrobić. Mina trzyma się z daleka od ludzi, a tych których spotyka trzyma na dystans. Nikt nie wie dlaczego tak właściwie kupiła stadninę i krążą wokół tego różne plotki. Tym bardziej, że kobieta nie szczędziła pieniędzy na to miejsce.
Rafael Torros to młody mężczyzna, który po czterech latach, które spędził w więzieniu wreszcie wychodzi na wolność. Ani chwili nie żałował, że zrobił to, co zrobił i musiał odsiedzieć wyrok. Kiedy jednak wraca do rodzinnego miasteczka dla nikogo nie jest ważny powód jego odsiadki, a jedynie to, że był pozbawiony wolności. Jest uważany za kryminalistę i ma problemy ze znalezieniem pracy i rozpoczęciem swojego życia na nowo. Przed trafieniem do więzienia miał ukochaną dziewczynę - Helen, którą bardzo kochał i świata poza nią nie widział, ale ta nie wytrzymała rozłąki i go zostawiła.
Zarówno Mina, jak i Rafael stracili osoby, na których zależało im najbardziej na świecie. Oboje mają problem, aby odnaleźć się w nowej rzeczywistości i może właśnie to ich do siebie przyciąga. Z początku jednak oboje trzymają się na dystans i każde z nich zastanawia się, co spotkało to drugie. Powoli jednak te lody zostają przełamane i zaczynają się zaprzyjaźniać. Jednak, aby dowiedzieć się czy i co z tego wyjdzie, musicie przekonać się sami sięgając po tą niezwykle emocjonującą opowieść.
Autorka opowiedziała tą historię w narracji 3-osobowej i troszkę żałuję, że nie pokusiła się o narrację oczami obojga głównych bohaterów, bo dzięki temu moglibyśmy mieć jeszcze lepszy wgląd w ich uczucia. Nie zmienia to jednak faktu, że historia Miny i Rafaela jest pełna różnych, bardzo skrajnych emocji. To młodzi ludzie, chociaż nie znamy ich dokładnego wieku, a już przeszli w swoim życiu wiele. Ona była bogata, on biedny, ale każde z nich miało jakieś problemy. Oboje utracili swoje miłości, a ludzie mają wobec nich uprzedzenia. Monika Serafin w bardzo obrazowy sposób pokazała, że życie w małych społecznościach wcale nie jest takie różowe. Jeżeli popełni się jakikolwiek błąd, to wszyscy o tym wiedzą i nie pozwalają człowiekowi normalnie żyć. Ta historia jednak jest nie tylko smutna, pełna bólu i rozgoryczenia, ale daje również nadzieję na to, że każdy prędzej, czy później znajdzie swoje szczęście.
„Uwięzieni w przeszłości” to pozycja, w której akcja nie pędzi na łeb, na szyję, ale opowieść o dwójce skrytych i nieszczęśliwych ludzi, którzy próbują poukładać swoje życie na nowo. Ta pozycja, która daje nam do myślenia i pozwala cieszyć się historią niespiesznie. Zdecydowanie polecam!