Kasia z historie_budzace_namietnosc
04-11-2020
„Nie zostawię cię” to kolejna książka Anny Wolf która pokazuje nam swoje drugie oblicze, które jest bardziej romantyczne, ale dalej zabawne, wybuchowe i zadziorne.
Historia Santo i Lavender rozpoczyna się normalnie. On jest jej szefem, a ona jego asystentką.
Można by powiedzieć że to romans biurowy, ale tylko odrobinę bo wszystko zaczyna się od wspólnej pracy. Tylko, że później to już zupełnie inna historia.
Układ jak każdy tylko, że kobieta podoba mu się od samego początku, ale uważa go za kobieciarza któremu nie można ufać. Nic dziwnego skoro wiecznie musi wysyłać kwiatki jego byłym, co ją wkurza. Santo nie zdaje sobie sprawy, że takim zachowaniem tylko zraża ją do siebie. Ale wystarczyła jedna iskra żeby wybuchł ogień zazdrości uświadamiający wszystko.
„On nigdy nie miesza pracy z życiem prywatnym, ale widać jedna iskra wystarczyła i zapłoną zazdrością.”
Tych dwoje jest mieszanką wybuchową. On uparty Włoch, który zawsze musi dostać to co chcę. Ona równie mocno uparta, pyskata i zadziorna. Można by pomyśleć, że takie połączenie nie wróży nic dobrego. Santo popełni kilka błędów które sprawią, że Lav będzie mu uciekać. A on będzie jej udowodniać, że jest wart jej miłości i że jest ona tylko jego.
„To ta jedyna? Tak, ale przez własną głupotę być może straciłem ją na zawsze.”
Zostałam zauroczona tą historią jak i głównymi bohaterami którzy są doskonale wykreowani a cała fabuła jest wciągająca i spójna. Mimo, że w niektórych momentach miałam ochotę zamordować Santo, a Lav walnąć żeby stawiła mu czoło a nie uciekała. To i tak uwielbiam tą książkę. Bohaterowie pokazują nam, że jak na czymś naprawdę nam zależy to zrobimy dosłownie wszystko i będziemy walczyć do samego końca. Autorka zabiera nas w swój świat. W świat który pokochałam już w serii gangsterzy. I teraz też się nie zawiodłam, Ania tworzy wspaniałe, chwytające za serce historię. Jeśli szukacie książki która jest pełna emocji, akcji, humoru, miłości i do tego zadziorna z delikatnym wątkiem dramatu i tajemnic. To polecam ją z czystym sumieniem i sercem. Tak jak inne książki Ani.
wioletreaderbooks
14-09-2020
Annę Wolf znamy przede wszystkim z serii mafijnych, jednak teraz poznamy ją także z innej strony. Bardziej romantycznej, walecznej i zabawnej.
„Zapamiętaj sobie, że on jako Włoch za punkt honoru postawi sobie to, żebyś została jego żoną, jeśli ma wobec ciebie takie plany.”
„Nie zostawię cię” jest jednotomówką, która opowiada losy Santo i Lavender. On jest szefem, ona jego asystentką. Między nimi jest ogień, który dosłownie jara się jak polany litrami benzyny. Jednak oboje zachowują czysto służbowe relacje. Ale do czasu. Kiedy tama pęka, kiedy emocje już nie dają się dłużej tłamsić, wszystko się zmienia. Ale czy aby czasami nie jest już za późno ?
„On nigdy nie miesza pracy z życiem prywatnym, ale widać jedna iskra wystarczyła i zapłoną zazdrością.”
Zazdrość jest czasem niczym rozpałka do grilla. Potrzeba maleńkiej kosteczki, aby zaczął się palić. Tak samo jest pomiędzy Lav i Santo. Jedna sytuacja, jedno zdarzenie uświadamia mężczyźnie, że to właśnie ta jedyna. Ale jak przekonać do tego upartą kobietę, która sądzi, że będzie dla niego tylko zabawką ?
„Mam wrażenie, że dostrzegam w jej oczach ogień. Tylko nie do końca pojmuję, dlaczego.”
Brzmi może banalnie, może powiecie, że to już było. Ale powiem Wam jedno, że później nic nie dzieje się tak jak przewidzieliście. Wychodzi prawdzie oblicze bohaterów. Okaże się, kto podejmie walkę o szczęście, czy jeden błąd, jedna sytuacja nie przekreśli wszystkiego.
„Bycie gburem to jego druga natura, a teraz jest słodki niczym miód i do rany przyłóż.”
Niby romans biurowy, a w biurze dzieje się tylko troszeczkę, bo potem zaczyna się pościg uczuć, kłamstw i niewiadomych. Anna zaskakuje i zarazem udowadnia, że nie tylko mroczniejsze klimaty są jej specjalnością. Akcja jest zaskakująca, wciągająca i przede wszystkim zabawna. Uwielbiam bohatera, który ściga miłość swojego życia i udowadnia jej, że jest jej wart. Tutaj właśnie to znajdziecie.
„ – To ta jedyna ? – Tak, ale przez własną głupotę być może straciłem ją na zawsze.”
I jeszcze jeden aspekt, który mnie zaskoczył, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie ma tutaj scen seksu opisanych na każdej stronie, właściwie jest wspominane tylko, że do czegoś dochodzi. To moim zdaniem jest olbrzymi plus, bo nie jest to kolejny erotyk, tylko prawdziwy z krwi i kości romans, który nie koncentruje się tylko na scenach łóżkowych.
Na początku nie urzekła mnie okładka, pomyślałam, że jest taka zwyczajna. Ale po lekturze zaczęłam ją rozumieć i zdecydowanie pasuje mi do całej tej historii. Właśnie tak można sobie wyobrazić naszego włoskiego adonisa.
Widać, że autorka zostawiła w tej książce kawałek serca i wykreowała wspaniały świat, o którym po cichu każda z nas marzy. Bo przecież zaborczy mężczyzna, który nie boi się swoich uczuć i chce dla kobiety jak najlepiej (choć wiemy że nie zawsze mu wychodzi i coś chlapnie), jest obiektem westchnień każdej z nas.
Myślę, że jeżeli jesteście fanami romansów z humorem, odrobiną dramatu i wielką miłością to zdecydowanie nie możecie pominąć tej historii. Ania tylko udowadnia swój talent i to, że ma smykałkę do tworzenia niebanalnych, wciągających historii.
Zdecydowanie zachęcam do lektury i gwarantuje, że świetnie z nią spędzicie czas.
barbara.and.her.books
07-09-2020
„Błędy są rzeczą ludzką. Kto ich nie popełnia, nie uczy się i nie wyciąga wniosków. Najlepiej byłoby uczyć się na cudzych, ale zawsze pamięta się tylko te własne. A ja popełniłem najgorszy z możliwych.”
„Bo miłość jest niczym zjawisko pogodowe. Potrafi za¬skoczyć swą gwałtownością, ale też pokazać, że zawsze po burzy wychodzi słońce. Taka jest właśnie miłość. Nie¬przewidywalna.”
.
.
Santo Accardi prowadzi firmę, która radzi sobie na rynku całkiem nieźle. Z pochodzenia jest Włochem i to całkiem przystojnym. Doskonale wie w jaki sposób zwrócić na siebie uwagę płci przeciwnej i z premedytacją to wykorzystuje. Dzięki temu wiedzie beztroskie życie pełne niezobowiązującego seksu.
Lavender Anna Riss pracuje jako jego asystentka i coraz gorzej znosi to, że musi wysyłać kwiaty byłym kochankom swojego szefa. W pewnym momencie miarka się przebiera. Santo strasznie ją wkurza, jednak gdy tylko mężczyzna pojawia się w zasięgu jej wzroku jej puls przyspiesza.
Podczas balu charytatywnego, w którym oboje biorą udział, zostaje oskarżona o próbę jego uwiedzenia i wtedy dopiero się zaczyna…
.
.
„Nie zostawię cię” jest czwartą książką spod pióra Anny Wolf – autorki bestsellerowej serii mafijnej „Gangsterzy”. Jest to jednak kompletnie nowa odsłona jej twórczości, która nie ma absolutnie nic wspólnego z niebezpiecznym światem przestępczym. Nie ważcie się więc porównywać jej z tą serią, bo to totalnie coś innego.
Tym razem Autorka postawiła na romans biurowy, którego głównym męskim bohaterem jest przystojny Włoch – Santo Accardi, który ma typowy włoski temperament. Jeżeli coś sobie postanowi, to tak musi być i koniec kropka. Absolutnie nie przyjmuje żadnej odmowy. Poza tym jest też strasznie wybuchowy i ogólnie rzecz biorąc okropnie mnie wkurzał przez większość książki. Kiedy jednak trochę się opanował, to był do rany przyłóż, ale to zdarzało się niestety niezbyt często. Jeżeli chodzi o kobietę, która wpadła mu w oko, to jest nią Lavender Anna Riss – jego asystentka, która stara się być profesjonalna w swojej pracy, jednak powoli puszczają jej nerwy w stosunku do szefa. Mężczyzna non stop każe jej wysyłać kwiaty kobietom, z którymi się spotykał. Wcale jej się nie dziwię, że ma o nim złe zdanie. Wielokrotnie miałam ochotę go udusić przez to, jak się zachowywał. Wydawało mu się, że wszystko mu się należy. Pech chce, że przystojny szef wpadł jej w oko, ale jego reputacja skutecznie ją od niego odstrasza. Bardzo polubiłam postać Lavender, ponieważ jest kobietą, która nie da sobie w kaszę dmuchać, twardo stąpa po ziemi i mimo, że coś tam czuje do Santo, to jednak w trudnych momentach potrafi naprawdę trzeźwo myśleć. Strasznie mi się to w niej podobało.
Kiedy między tą dwójką zaczyna iskrzyć, to wtedy dopiero zaczyna się akcja. Anna Wolf nieźle popłynęła z fabułą i powiem Wam, że tu naprawdę tyle się dzieje, że głowa mała. Co chwila są takie zwroty akcji, że nie sposób za nimi nadążyć. Poza tym potyczki słowne między głównymi bohaterami to jest mistrzostwo. Chwilami nieźle się naśmiałam. Polubiłam również kilku bohaterów drugoplanowych, np. braci Silverstone.
Uwielbiam pióro Autorki, bo pisze w taki sposób, że jej książki dosłownie się pochłania i nie da się przy nich absolutnie nudzić. Jeżeli macie ochotę na książkę, która sprawi, że będzie się śmiać, wkurzać, a nawet przyjdzie Wam ochota nią rzucić, to „Nie zostawię cię” jest właśnie dla Was. Gwarantuję, że naprawdę fajnie spędzicie z nią czas. mniej