Książka rewelacja, brak mi słów żeby określić. Tak bardzo podobała mi się że przeczytałam dwa razy. Shanessa Butler wraca do domu, gdyż ukochana babcia miała zawał. Wyjeżdżając pozostawiła swoją miłość, ale kiedy wróciła i go zobaczyła wszystkie uczucia wróciły. Czy Nessa wybaczy Jarlathenowi to, co zrobił.? Łzy płyną przy czytaniu tej książki i trudno się oderwać od czytania. Tak dobrej książki dawno nie czytałam. Polecam
in_love_with_reading_books
27-08-2024
„[…] W każdej minucie, w każdym momencie. – Wyciąga dłoń i gładzi mój policzek. – W każdym miejscu, gdzie tylko będziemy, blisko czy daleko, moje serce rozpozna twoje, ponieważ jesteśmy bratnimi duszami i zawsze nimi będziemy. Zawsze będę cię pragnął.”
„Scars” to debiutancka powieść włoskiej autorki, Arii M., w której główną rolę odgrywają druga szansa i spotkanie po latach. Uwielbiam historie z tymi motywami, więc nie mogłam się nie skusić na tę nowość, zwłaszcza że uwielbiam poznawać nowych zagranicznych autorów. Czy było warto?
Shanessa wraca do swojego rodzinnego miasteczka po sześciu latach nieobecności. Obiecała sobie, że nigdy tu nie wróci, po tym jak została zdradzona przez miłość swojego życia, a cząstka niej bezpowrotnie umarła. Choroba babci sprawia, że Shanessa postanawia złamać postanowienie, licząc, że uniknie spotkania z tym, który złamał jej serce. Los chce inaczej, bo już pierwszego dnia ponownie splata ich drogi. Spotkanie z Jarlathem budzi w niej wszystkie najgorsze wspomnienia, ale także pragnienie, które łączyło ich od zawsze. Oboje wiedzą, że ich uczucia nigdy nie wygasły, a teraz kiedy Nessa wróciła, Jarlath zrobi wszystko, by ją odzyskać. Czy uda mu się pokonać wszystkie przeszkody i odbudować stracone zaufanie?
To jedna z tych powieści, podczas czytania której czytelnik zwraca uwagę na niedoskonałości i niedociągnięcia, a i tak świadomie je ignoruje. Tak właśnie było w moim przypadku. Historia ta trochę przypominała mi telenowelę. Każdy kto choć raz jakąś obejrzał, ten wie, jak niesamowicie one wciągają, mimo iż niektórym sytuacjom brakuje racjonalności i dojrzałości. I tak było w tym przypadku. Historia Shanessy i Jarlatha nie jest idealna, pełna jest żalu i niedopowiedzeń, naznaczona nieumiejętnością szczerej rozmowy, uciekaniem od problemów. Mimo wszystko potrafiłam wczuć się w położenie obojga, zrozumieć ich postępowanie, a przy tym kibicować, by wreszcie sobie wszystko wyjaśnili. Teraźniejszość uzupełniana jest o retrospekcje tego, jak wyglądał ich związek, zanim dziewczyna wyjechała. Daje to szerszy obraz sytuacji, a przy tym pokazuje, że od samego początku ich relacja należała do tych wybuchowych, napędzanych hormonami.
Powieść napisana jest bardzo prostym, a przy tym dynamicznym piórem. Autorka nie boi się stawiać na drobne dramy, które napędzają ciekawość czytelnika, co wydarzy się dalej. Udało jej się nawet mnie zaskoczyć pewnym plot twistem, co oceniam na plus. Motyw drugiej szansy jest gwarantem emocji i owszem tutaj także to dostałam, ale wiem, że mogło być ich więcej. Czytając byłam świadoma tego, że pewne sytuacje miały potencjał na więcej, że mogły zostać lepiej rozpisane. Zdarzało mi się też przewrócić oczami podczas czytania, ale wiecie co? Naprawdę dobrze się przy niej bawiłam. To ujmująca powieść o wybaczaniu, która z pewnością trafi w gusta wielu czytelników. Biorę poprawkę na to, że to debiut i mimo pewnych niedoskonałości czekam na historię Mii i Connora. Jeśli szukacie niezobowiązującej lektury, która urzeknie Was małomiasteczkowym klimatem i oderwie od szarej rzeczywistości, to koniecznie skuście się na „Scars”!