in_love_with_reading_books
09-02-2024
Przedstawiam Wam mojego kolejnego książkowego męża! Joanna Chwistek doskonale wie, jak kreować bohaterów, by czytelniczki traciły dla nich głowę, a idealnym tego przykładem jest właśnie Lane McKinley.
„The Perfect Defender” to drugi tom serii „Bracia McKinley”, na upartego można czytać tę część bez znajomości pierwszej, ale biorąc pod uwagę, że akcja biegnie niejako równolegle do „Guardian Angel”, to dla pełnego zrozumienia fabuły warto sięgnąć po historię Ari i Lionela, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.
„Żadna pracownica biurowa nie powinna tak wyglądać, w przeciwnym razie to oznacza same kłopoty. Niestety, miałem ją za ścianą i tylko wzajemna niechęć mogła mnie powstrzymać przed tym, co chciałem z nią zrobić. Kogo, do diabła, przysłał do mnie ojciec? To jakiś przeklęty koń trojański!”
Noemi Marshall, pragnąc odciąć się od nieudanego związku i uciec spod klosza ochronnego ojca i trzech braci, postanawia opuścić Seattle i rozpocząć staż gdzieś, gdzie w końcu dostanie szansę, by się sprawdzić, nie mając taryfy ulgowej. Wybór pada na linie lotnicze zaprzyjaźnionej rodziny, w której ma być się asystentką Lane’a McKinleya. Ich pierwsze spotkanie nie należy do udanych. Na skutek pomyłki trafia do mieszkania swojego nowego szefa i jednocześnie sąsiada. Na tym jednak nie koniec, nie będąc świadomą jego obecności, wpada też do jego łóżka. Lane początkowo bierze ją za włamywaczkę, której nie szczędzi słów. Staje się to początkiem ich słownych batalii. Przy okazji nie jest w stanie nie zauważyć atutów swojej nowej pracownicy, co tylko pogłębia jego wewnętrzny konflikt. Noemi jest zakazanym owocem, którego nie może skosztować. Na każdym kroku pokazuje jej swoją niechęć, mimo iż budzi w nim pragnienie, jakiego dotąd nigdy nie poczuł. Zdeterminowany jest, by ją wykurzyć z firmy, ale jednocześnie stara się stale być blisko. Tylko jak długo będzie w stanie tłumić pożądanie?
„Być może to dziecinne i niepoważne, ale uwielbiałam, kiedy patrzył na mnie z takim głodem, którego niezaspokojenie groziło, że padnie trupem. Podobało mi się, że kiedy wbijał we mnie wzrok, miałam wrażenie, że mógłby mnie zjeść…”
Jak ja kocham tę historię! Miałam okazję poznać ją jeszcze na platformie Wattpad i już wtedy oddałam jej serce. Część z Was pewnie wie, jak bardzo lubię romanse biurowe, a w zestawieniu z klasycznym „hate-love” jestem wręcz w niebie. Noemi i Lane to dwa ogniste i wyraziste charaktery, co doskonale widać w ich potyczkach słownych. Z rozkoszą i rozbawieniem obserwowałam ich wzajemne docinki i małe zemsty za zachowanie tego drugiego. W tym wszystkim wyczuwalne jest też rewelacyjne napięcie, które dosłownie błaga o ujście. Oj, jest gorąco! Ta chemia między nimi jest przecudowna, elektryzująca, a początkowy układ bez zobowiązań naturalnie i wbrew ich woli przeradza się w coś więcej. Nie dzieje się to jednak zbyt szybko, Asia zadbała o to, żeby rozwijała się we właściwym tempie, jednocześnie historii nie brakuje też dynamiczności. Tam nie ma miejsca na nudę.
Lane, który w pierwszym tomie pokazał się jako wesołek, tutaj na początku jako podenerwowany gbur, odsłania kolejną twarz. Staje się troskliwym, opiekuńczym, nieco zaborczym, ale niesamowicie pociągającym mężczyzną. Czy można prosić o lepszą mieszankę? Zdecydowanie nie. To mój ideał! Noemi z kolei imponuje swoją zaciekłością i chociaż dotąd żyła pod kloszem, nie zachowuje się jak rozpieszczona księżniczka. Celnie oddaje ciosy i dba o swoją niezależność. Jej przemiana jest świetna, a przy tym jej postać niepozbawiona jest ujmującej wrażliwości. Ich relacja jest pełna ognia, namiętności i ciepłego uczucia, którego początkowo nie są w stanie i nie chcą nazywać. W końcu dziewczyna po ukończeniu stażu ma wrócić do domu. Tylko nie wszystko można z góry zaplanować…
Joanna Chwistek po raz kolejny dała świetny popis swoich umiejętności. Zachwyca lekkością i porywającym piórem. Nie tylko stworzyła rewelacyjną historię miłosną, ale zaserwowała trzymającą w napięciu akcję poprzez wątek stalkera. Poza tym ponownie oddała w nasze ręce opowieść chwytająca za serce emocjonalnością i ukazującą problemy bliskie kobietom. To wszystko jest tak pięknie poprowadzone, tak bardzo porywa w swoje szpony, że nie ma możliwości, by nie uronić kilku łez. Lane roztrzaskał moje serce, ale w ten pozytywny sposób, gdy sięgniecie po tę powieść, zrozumiecie, co dokładnie miałam na myśli. Powtarzam – ideał i nie zmienicie mojego zdania.
„Nie miałem pojęcia, kiedy to się stało, ale nie było sensu już zaprzeczać faktom. Kochałem ją. I powiedziałem to bezgłośnie w chwili, kiedy Noemi odwróciła się do mnie i powoli ruszyła w stronę hali odlotów.”
„The Perfect Defender” to idealne połączenie gorącego romansu biurowego, gdzie główne skrzypce gra motyw „enemies to lovers” oraz poruszającej i emocjonalnej opowieści z ważnym przesłaniem dla kobiet. Joanna Chwistek ponownie zachwyca, a ja śmiało mogę powiedzieć, że to jedna z moich ulubionych historii w wykonaniu autorki. Dobrze przygotujcie się przed lekturą, bo zapewniam, że jak już się za nią zabierzecie, to nie będziecie się w stanie oderwać, póki nie dotrzecie do końca. Czytajcie i zakochujcie się w niej tak jak ja!