Zgadzam się z opiniami, które niestety słyszałam już nieraz, że okładka jest do kitu, a opis fabuły książki zbyt banalny, prosty, nie wyróżniający się niczym, potraktowany na odpierdziel! to wszystko w ogóle nie składało się na to, ze w środku możemy znaleźć tak świetną historie.
Po prostu to wszystko jest, bo musi. Ludzie od marketingu mogli się o wiele bardziej postarać.
Ja nieraz kierowałam się okładką i teraz już wiem, że to błąd. W przypadku „Towarzyszki” , „Utraconej Tożsamości” czy „Igrając z szefem” się zawiodłam. Co z tego, że były one przepiękne, jak w środku jeden wielki bubel, chaos, nieporozumienie i warsztat tak zły, jak mało który.
Za to w debiucie Lindy Malczewskiej środek pozostawił mnie w ogromnym szoku! Pozytywnym! W ogóle tego się nie spodziewałam!
Niebanalna fabuła. Świetni bohaterowie główni, którzy po trzech dniach nie rzucają się sobie w ramiona wyznając wieczną miłość, plus pióro autorki, które jest na naprawdę świetnym poziomie. Pierwszy raz od dłuższego czasu przy debiucie, nie poczułam też ani razu zażenowania czytając rozmowy między bohaterami, czy ich przemyślenia. Wszystko było ze sobą świetnie dograne, spójne, dojrzałe.
Postać Granta została napisana, tak że w życiu bym nie uwierzyła, ze kreowała ją dopiero co debiutująca autorka, ale co najważniejsze autorka była konsekwentna jeśli chodzi o jego charakter, od początku do końca. Mrok i tajemnica, które mu towarzyszyły bardzo mnie intrygowały. Uwielbiałam jego męskie, szorstkie wewnętrzne monologi. To wszystko składało się na to, że książka nie pozwalała się odłożyć choćby na chwilę, i nim się obejrzałam połowa stron była za mną, a to co najlepsze dopiero przede mną, a przecież do najcieńszych nie należy, a mimo to, pochłonęłam ją w dwa wieczory !!!
Elena, to z kolei dziewczyna z którą jestem pewna, że z łatwością złapałabym wspólne flow. Była otwarta, szczera, inteligentna, a jej przepychanki słowne z Grantem, podszyte naprawdę sporą dawką erotyzmu należały do moich ulubionych.
Nie mogę tutaj nie wspomnieć o przyjaciołach Eleny. Nath i Luka, to mieszanka wybuchowa! Uwielbiałam ich bezkompromisową szczerość i wzajemne wsparcie. Cała trójka była ze sobą silnie związana.
Uczucie między Eleną a Grantem, to było coś pięknego. Silne, dzikie, pełne namiętności, ale też okraszone ogromną próbą wzajemnego się zrozumienia i niekiedy te starcia prowadziły do takich emocji, że mi robi się gorąco jak sobie przypomnę ich sceny.
Ostatnie rozdziały wbiły mnie w fotel. Szok to niedopowiedzenie!
Myślę, że autorka oferuje swoim czytelnikom pewną wysoką jakość, a do tego ma niesamowite poczucie estetyki, co świetnie przełożyło się na fabułę, bohaterów i dialogi w książce. Z takim potencjałem i smykałką do tworzenia czytelniczego świata, po prostu trzeba sie urodzić.
Jestem zakochana w tym tomie i warsztacie Lindy Malczewskiej. Z przyjemnością sięgnę po drugą część Mrocznego pożądania, a potem po kolejne.
Swoją drogą jeśli autorka utrzyma poziom, to niejedna topowa pisarka może mieć sporą konkurencję w przyszłości.
wioletreaderbooks
27-07-2021
Autor: Linda Malczewska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Niezwykłe
Cykl: Mroczne pożądanie (tom 1)
Premiera: 07.07.2021
„Gra pozorów” jest książką niepozorną, tajemniczą i uwodzicielską. Na dodatek co ciekawe historię serwuje nam debiutantka. Do nowych osób ostatnio podchodzę z dystansem, jeżeli chodzi o wydawane przez nich książki. Dużo razy się już nacięłam, jednak kilka razy byłam również pozytywnie zaskoczona. Jak myślicie, jak wypadło z tym tytułem ? Już pędzę z moimi odczuciami.
„Była moim osobistym narkotykiem, z którego nie chciałem się wyleczyć.”
Elena - główna bohaterka jest kobietą z ikrą i charakterem. Wie czego chce od życia, chce się rozwijać, praca sprawia jej przyjemność, ale jako kobieta nie jest dostrzegana, jeżeli chodzi o potencjalny awans. Kiedy Elena wraca z meksykańskich wakacji w jej firmie zaszły zmiany w postaci nowego szefa. Los chce, że kobieta już na wstępie zalicza wpadkę. Czy nowy szef zauważy jej potencjał, czy będzie chciał od Eleny zdecydowanie czegoś, co wkracza na nowy poziom ? Czy rezolutna Elena podda się zaborczemu mężczyźnie, który nie rozumie słowa nie ?
„Był skończenie idealny, a ja byłam idiotką, dając się znowu zwodzić iluzji.”
Książka, jeżeli chodzi o język autorki jest naprawdę na świetnym poziomie. Pani Linda potrafi budować porządne zdania, które są z ładem i składem, bo jak pewnie wiecie wpadek w tym rodzaju jest sporo. Tekst z reguły nie nudzi, wszystko trzyma się przysłowiowej „kupy”. Akcja jest dynamiczna, choć miałam mały problem z przebrnięciem przez środkowe 100-150 stron, gdzie mało się działo, ciągłe odpychanie i przyciąganie bohaterów było drażniące, nużące i nawet irytujące. Potem poszło jak po maśle, gdy sekrety w końcu zostały ujawnione i nastąpił rezolutny zwrot akcji. Niezłe posunięcie ze strony Autorki.
Książka z którą miło spędziłam czas, szczególnie ze względu na mocną, drapieżną bohaterkę, którą uwielbiam. Mam nadzieję, że Autorka w kolejnym tomie nie zrobi z niej ciepłej kluchy i da popalić dla Logana, który nie jest niewiniątkiem.
Książkę oceniam na mocną 8 i czekam na część drugą. Polecam.
Elena pracuje w agencji nieruchomości i chociaż się stara, nie jest zbytnio doceniana. Wakacyjny wyjazd z przyjaciółką miało pozwolić jej odetchnąć od codzienności, naładować akumulatory. Po powrocie okazuje się, że firmę, w której pracuje, przejął nowy właściciel, o którym krąży wiele plotek. Uważany jest za mężczyznę bezwzględnego, gburowatego, wybuchowego i wiele osób boi się, że zostanie zwolniona.
Pierwszy dzień po urlopie nie jest dla Eleny łaskawy, nic nie idzie po jej myśli. Na dodatek w windzie wdaje się w rozmowę, o nowym szefie nie wiedząc, że to mężczyzna, który również w niej jedzie, a to nie były pochlebne słowa. Kobieta jest praktycznie pewna, że za chwilę zostanie zwolniona i jest w dość dużym szoku, kiedy okazuje się, że nie dość, że nie traci pracy, otrzymuje jeszcze pewne zadanie do wykonania. Im bliżej się poznają, tym bardziej Elena zmienia zdanie o Loganie (swoim nowym szefie), tym więcej zaczyna dla niej znaczyć. Jednak nic nie jest takie proste, tajemnice, kłamstwa, niedopowiedzenia potrafią wiele zniszczyć. Jak będzie tym razem? Kim tak naprawdę jest Logan? Jakie sekrety ukrywa? Czy Elena poradzi sobie z tym, co odkryje?
Książka według mnie zarówno zalety, jak i wady, jednak dla mnie ze sporą przewagą zalet. Zacznę jednak od tego, co nie do końca mi odpowiadało. Są opisy, sytuacje czy dialogi, które tak naprawdę nic do historii nie wnoszą i śmiało, można by było, je usunąć z książki, a to by sprawiło, że byłaby o jakieś 100 stron cieńsza. Tak szczerze to jedyna rzecz, która była na tyle znacząca, że musiałam o niej wspomnieć.
Początkowo akcja w książce jest dość wolna, jednak później znacząco przyspiesza, a pod koniec wręcz „pędzi”. Moim zdaniem to zdecydowanie ratuje książkę. Osobiście wolę jak akcja jest szybsza, jak ciągle coś się dzieje, a mi ciężko oderwać się od czytania choćby na chwilę i druga połowa właśnie taka jest. Jeśli chodzi o emocje podczas czytania, we mnie historia Eleny i Logana je wywoływała, jednak nie od początku, a dopiero później (jak akcja zaczęła przyspieszać).
Książkę czytamy z perspektywy obu bohaterów, z tym że z przewagą rozdziałów oczami Eleny. Mnie takie rozwiązanie odpowiadało, chociaż nie będę ukrywać, że mogło być ich troszkę więcej z perspektywy Logana.
Bohaterowie są nawet ciekawi, mający zarówno wady, jak i zalety.
Elena jest młodą kobietą, która jest przebojowa, mająca własne zdanie i dość cięty język, a przynajmniej na początku. Później miałam wrażenie, że momentami dawała się stłamsić, czasami za szybko ulegała, tak jakby sama do końca nie wiedziała, czego tak naprawdę chcę. Na pewno nie jest to bohaterka, którą bym bardzo polubiła, jednak uważam, że dość dobrze wpasowała się do historii.
Logan jest mężczyzną władczym, mrocznym, tajemniczym. Ma własne zdanie i często nie liczy się z tym, co mają do powiedzenia inni. Z jednej strony, przy Elenie się zmienia, pokazuje swoją drugą, zdecydowanie łagodniejszą twarz, z drugiej zamiast rozmowy wybiera to, co sam uważa za najlepsze, aby zapewnić kobiecie bezpieczeństwo. Szczerze powiedziawszy, jest bohaterem, do którego mam bardzo mieszane zdanie, momentami go lubiłam, momentami wywoływał we mnie złość.
Książka pt.: „Gra pozorów” jest debiutem literackim pani Lindy Malczewskiej i chociaż znalazłam w niej kilka minusów, uważam, że jest to całkiem udany debiut. Na pewno sięgnę po tom drugi, a ten polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2021/07/wydawnictwo-niezwyke-ksiazka-pt-gra.html
Elena pracuje w agencji nieruchomości i chociaż się stara, nie jest zbytnio doceniana. Wakacyjny wyjazd z przyjaciółką miało pozwolić jej odetchnąć od codzienności, naładować akumulatory. Po powrocie okazuje się, że firmę, w której pracuje, przejął nowy właściciel, o którym krąży wiele plotek. Uważany jest za mężczyznę bezwzględnego, gburowatego, wybuchowego i wiele osób boi się, że zostanie zwolniona.
Pierwszy dzień po urlopie nie jest dla Eleny łaskawy, nic nie idzie po jej myśli. Na dodatek w windzie wdaje się w rozmowę, o nowym szefie nie wiedząc, że to mężczyzna, który również w niej jedzie, a to nie były pochlebne słowa. Kobieta jest praktycznie pewna, że za chwilę zostanie zwolniona i jest w dość dużym szoku, kiedy okazuje się, że nie dość, że nie traci pracy, otrzymuje jeszcze pewne zadanie do wykonania. Im bliżej się poznają, tym bardziej Elena zmienia zdanie o Loganie (swoim nowym szefie), tym więcej zaczyna dla niej znaczyć. Jednak nic nie jest takie proste, tajemnice, kłamstwa, niedopowiedzenia potrafią wiele zniszczyć. Jak będzie tym razem? Kim tak naprawdę jest Logan? Jakie sekrety ukrywa? Czy Elena poradzi sobie z tym, co odkryje?
Książka według mnie zarówno zalety, jak i wady, jednak dla mnie ze sporą przewagą zalet. Zacznę jednak od tego, co nie do końca mi odpowiadało. Są opisy, sytuacje czy dialogi, które tak naprawdę nic do historii nie wnoszą i śmiało, można by było, je usunąć z książki, a to by sprawiło, że byłaby o jakieś 100 stron cieńsza. Tak szczerze to jedyna rzecz, która była na tyle znacząca, że musiałam o niej wspomnieć.
Początkowo akcja w książce jest dość wolna, jednak później znacząco przyspiesza, a pod koniec wręcz „pędzi”. Moim zdaniem to zdecydowanie ratuje książkę. Osobiście wolę jak akcja jest szybsza, jak ciągle coś się dzieje, a mi ciężko oderwać się od czytania choćby na chwilę i druga połowa właśnie taka jest. Jeśli chodzi o emocje podczas czytania, we mnie historia Eleny i Logana je wywoływała, jednak nie od początku, a dopiero później (jak akcja zaczęła przyspieszać).
Książkę czytamy z perspektywy obu bohaterów, z tym że z przewagą rozdziałów oczami Eleny. Mnie takie rozwiązanie odpowiadało, chociaż nie będę ukrywać, że mogło być ich troszkę więcej z perspektywy Logana.
Bohaterowie są nawet ciekawi, mający zarówno wady, jak i zalety.
Elena jest młodą kobietą, która jest przebojowa, mająca własne zdanie i dość cięty język, a przynajmniej na początku. Później miałam wrażenie, że momentami dawała się stłamsić, czasami za szybko ulegała, tak jakby sama do końca nie wiedziała, czego tak naprawdę chcę. Na pewno nie jest to bohaterka, którą bym bardzo polubiła, jednak uważam, że dość dobrze wpasowała się do historii.
Logan jest mężczyzną władczym, mrocznym, tajemniczym. Ma własne zdanie i często nie liczy się z tym, co mają do powiedzenia inni. Z jednej strony, przy Elenie się zmienia, pokazuje swoją drugą, zdecydowanie łagodniejszą twarz, z drugiej zamiast rozmowy wybiera to, co sam uważa za najlepsze, aby zapewnić kobiecie bezpieczeństwo. Szczerze powiedziawszy, jest bohaterem, do którego mam bardzo mieszane zdanie, momentami go lubiłam, momentami wywoływał we mnie złość.
Książka pt.: „Gra pozorów” jest debiutem literackim pani Lindy Malczewskiej i chociaż znalazłam w niej kilka minusów, uważam, że jest to całkiem udany debiut. Na pewno sięgnę po tom drugi, a ten polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - https://anka8661.blogspot.com/2021/07/wydawnictwo-niezwyke-ksiazka-pt-gra.html
@historie_budzace_namietnosc
24-07-2021
„Roześmiałem się w duchu. Nigdy nie mogłem nadziwić się temu, jak ogromną władzę ma pieniądz. Ludzie są gotowi zaprzedać diabłu swój honor, dumę, a nawet własną duszę i to wszystko za kilka srebrników.”
„Gra pozorów” to spory grubasek, który przeraził mnie gdy wyjęłam ją z koperty, ale nie spodziewałam się tego co zaserwowała mi autorka i to w debiucie. Jest to niesamowicie wciągający mroczny romans biurowy, pełen tajemnic, emocji, pożądania, intrygujący, gorący, zaskakujący i nawet trochę obsesyjny. Uwielbiam takie debiuty!
Elena to piękna, mądra, pyskata i ostra kobieta, która pracuje jako agentka nieruchomości. Nie świadoma zmian jakie zaczynają zachodzić w firmie i które zmienią również jej życie. Wyjeżdża z przyjaciółką na wymarzone wakacje. Po powrocie dowiaduje się, że firma ma nowego szefa, którym okazuje się być Logan Grant miliarder który ma opinię aroganckiego, pewnego siebie, seksownego, władczego, a do tego skrywa mroczną tajemnicę. Przejęcie firmy było dla niego tylko środkiem do celu. A pojawienie się Logana w życiu kobiety wywróci je do góry nogami i sprowadzi niebezpieczeństwo.
Czy Logan przekona do siebie Elenę? Czy ktoś taki jak on może pokochać? Czy między tą dwójką pojawi się prawdziwe uczucie? I najważniejsze pytanie co to za tajemnica? I co się stanie gdy wyjdzie na jaw?
Żeby poznać odpowiedzi na te i inne pytania, zapraszam do przeczytania tej niesamowitej, pełnej zwrotów akcji, napięcia historii. Autorka zafundowała mi totalny zawrót głowy. Fabuła spójna, wciągająca, zaskakująca, a w niektórych momentach wręcz zwalająca z nóg. Bohaterowie idealnie wykreowani, charakterni i z pazurem. Takich lubię:) Wszystko idealnie i staranie dopracowane. Ta historia wciągnie was tak jak mnie i będziecie czytać ją z zapartym tchem. Na sam koniec moje serce wręcz się zatrzymało i pękało na milion kawałeczków. Mam tylko jedno „ale”, bo nie można kończyć książki w takim momencie! Gratuluję udanego i genialnego debiutu! I czekam już na kolejny tom i na te emocję.
Life_substitute
20-07-2021
"Wiele razy chciałam przestać ciągnąć tę farsę, ale niestety człowiek nie jest samotną wyspą i łatwiej było mi wymyślić i cholernie mocno udawać swoje szczęście niż pogodzić się z losem odrzucenia."
Właśnie dla tego typu historii czytam debiuty. "Gra pozorów" na pierwszy rzut oka niczym się specjalnie nie wyróżnia, sprawnie napisana, z dobrze wykreowanymi bohaterami wciąga, ale nie zachwyca. I muszę przyznać, że w pewnym momencie, nie wiedziałam co o niej myśleć, no bo niby wszystko w porządku, tylko gdzie ten szumnie zapowiadany mrok, który miał sprawić, że ten romans będzie inny niż wszystkie. Ale gdy tak sobie dumałam, autorka zaserwowała prawdziwą bombę, która dosłownie wbilła mnie w fotel i rzuciła całkiem nową perspektywę zarówno na fabułę, jak i bohaterów. Zrobiło się niebezpiecznie, mrocznie i intrygująco, a końcówka... Powiem tylko, że mam nadzieję, że kolejna część będzie jak najszybciej.
Magdalena Kura
19-07-2021
"Gra pozorów" to kolejny debiut, który miałam przyjemność przeczytać. Romanse biurowe kocham tak bardzo, jak romanse mafijne, więc nawet się nie zastanawiałam, kiedy dostałam propozycję recenzji. Mam sporo innych książek, które powinnam przeczytać w pierwszej kolejności, ale tej nie mogłam się oprzeć. Jakaś siła mnie przyciągała do niej od momentu, kiedy dostałam ją w swoje ręce. Wystarczyło, że przeczytałam pierwsze zdania książki i już mnie nosiło, żeby odłożyć wszystko i jak najszybciej się za nią zabrać. Nie ukrywam, że trochę mnie przeraziła ilość stron, bo nie spodziewałam się, że ta książka to taki grubasek. Ale nie obawiajcie się, tutaj wcale nie czuć tej ilości stron. Tak zatraciłam się w tej lekturze, że ani się nie obejrzałam, kiedy przeczytałam połowę książki.
Elena pracuje w agencji nieruchomości. W trakcie jej urlopu firmę przejmuje młody miliarder Logan Grant. Dziewczyna po powrocie do pracy nie znając szefa, wyrabia sobie o nim własne zdanie na podstawie plotek. Jednego dnia wypowiada się na jego temat, nie wiedząc o tym, że on wszystkiemu się przysłuchuje…Co się wydarzy, jak i jakie sekrety wyjdą na jaw dowiecie się z książki.
Niesamowicie wciągająca i hipnotyzująca, powieść, która pochłonęła mnie bez reszty. Tak w kilku słowach mogłabym opisać moje odczucia po przeczytaniu ostatniej strony, ale powiem Wam o niej troszkę więcej.
Ta książka to kolejny przykład na to, jakie w ostatnim czasie mamy wydawane świetne debiuty! Autorka ma bardzo fajny lekki styl pisania, dzięki czemu przez tę książkę się płynie. Przeczytałam kilka stron i świat się zatrzymał. Byłam tylko ja i ta książka. Fabuła jest dopracowana i spójna. Nie doszukałam się niczego, do czego bym się mogła uczepić. Wszystko fajnie się ze sobą łączy. Autorka świetnie wykreowała bohaterów i nie tylko tych głównych. Momentami śmiałam się, sama do siebie, że ja bym się dobrze dogadała z Eleną, bo mamy podobne charaktery i zachowanie. Do tego te cięte riposty tylko nadały jej wyrazu. Logan może momentami mnie wkurzał swoim zachowaniem, ale tu kolejny plus dla autorki, bo naprawdę udało jej się stworzyć postaci, które wywołują sporo emocji. Chemię pomiędzy nimi czuć już od samego początku. Momentami naprawdę było gorąco.
Książka jest nieprzewidywalna i pełna przeróżnych emocji, a zakończenie spowoduje, że będziecie siedzieć i patrzeć z niedowierzaniem w to, co tam się wydarzyło. Mam nadzieję, że kontynuacja już niedługo, bo ja już jestem bardzo ciekawa, co tam dalej się wydarzy
"Gra pozorów" Lindy Malczewskiej to pierwszy tom serii Mroczne pożądanie.
Książka jest typowym przykładem romansu biurowego.
Główni bohaterowie: Elena, pracująca w agencji nieruchomości, oraz Logan, który właśnie przejął całą firmę.
Dziewczyna już pierwszego dnia nazywa swojego szefa apodyktycznym palantem, jednak z czasem zaczyna zmieniać o nim zdanie.
Tylko czy młody i przystojny miliarder ma szczere intencje? Czy może ma swój własny plan, który konsekwentnie realizuje?
Autorka stopniowo odkrywa przed nami kolejne tajemnice. A jest ich sporo, bo książka liczy sobie ponad 450 stron.
Jest mrocznie i niepokojąco. Nie wiemy dokładnie z której strony czai się zło.
Zaskoczyła mnie lekkość pióra Lindy Malczewskiej.
Książkę uważam za bardzo udaną. Nic nie wskazuje na to, że mamy do czynienia z debiutem.
Osobiście pominęłabym jedynie kilka pobocznych wątków, które nic nie wnoszą do akcji, ale nie będę się czepiać. A nuż się się okaże, że mają one swoje uzasadnienie w kolejnych tomach.
Czekam na ciąg dalszy.